Jerzy Fąfara, literat, autor książki o Józefie Szajnie: "18 znaczy życie" zaproponował artyście, by wokół "Przejścia 2001", poukładać 40 kamieni pamięci. Szajna zaaprobował pomysł, wszak on, numer obozowy 18729 (jak się później dowiedział, liczba 18 znaczy życie), ocalony, musi spłacać dług wobec tych, którzy nie przeżyli.
Na każdym kamieniu poukładanym wzdłuż alejek na skwerze widnieje tabliczka z nazwiskiem i numerem obozowym - w ten sposób miasto uczciło rzeszowskich inteligentnych chłopców w wieku 17-24 lat, których w maju 1940 roku Niemcy wywieźli w pierwszym transporcie do KL Auschwitz. Miał się wśród nich znaleźć także Józef Szajna. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, tym razem uniknął aresztowania. Trafił do obozu rok później, 25 lipca 1941 roku.
17 sierpnia 1943 roku Józef Szajna wraz dwoma innymi więźniami podjął ryzykowną próbę ucieczki z obozu w Oświęcimiu. Zostali złapani, brutalnie przesłuchani i zamknięci w nieludzkich warunkach. Czekali na śmierć poprzez publiczną egzekucję.
Kiedy 28 maja 2006 w obecności papieża Benedykta XVI i innych więźniów obozu Józef Szajna stanął przed ścianą śmierci w KL Auschwitz, wyznał, że już przed tą ścianą kiedyś stał… Wyprowadzony z celi śmierci na rozstrzelanie. Nagi, pogodzony ze śmiercią, podtrzymywany przez dwóch innych więźniów. Zamiast strzału usłyszał jednak: "Numer 18 729, wracaj, idioto! Zmiana wyroku! Z rozkazu komendanta zmieniono ci karę śmierci na dożywotni pobyt w kompanii karnej" - pisze w biografii zatytułowanej "18 znaczy życie. Rzecz o Józefie Szajnie", wydanej rok po śmierci artysty, Jerzy Fąfara.
Rzeszów. Plac Cichociemnych. Fot. Jolanta Paczkowska |
Rzeszów. Plac Cichociemnych. Fot. Jolanta Paczkowska |
Rzeszów. Plac Cichociemnych. Fot. Jolanta Paczkowska |
Rzeszów. Plac Cichociemnych. Fot. Jolanta Paczkowska |
Rzeszów. Plac Cichociemnych. Fot. Jolanta Paczkowska |
Interesująco i szczegółowo na temat życia Józefa Szajny napisane jest TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz