Łańcut założony został w XIV w. przez króla Kazimierza Wielkiego. Właścicielami tutejszych rezydencji były wielkie rody polskie, m.in. Lubomirscy i Potoccy. Pierwotna palazzo in fortecca za sprawą Izabelli Czartoryskiej została przekształcona w zespół pałacowo-parkowy. Na przełomie XVIII/XIX w. była to jedna z najwspanialszych rezydencji w Europie.
|
Łańcut. Zamek-muzeum. Fot. Jolanta Paczkowska [kliknij w zdjęcie] |
Kwitło tutaj życie kulturalne, muzyczne i teatralne, bywało wielu znakomitych gości - przedstawiciele rodów królewskich, arystokracja polska, politycy. Zgromadzono wiele znakomitych dzieł sztuki, imponującą bibliotekę. Odbywały się wystawne obiady, huczne bale, polowania. Goście grali w tenisa, uczestniczyli w przejażdżkach konnych, rozgrywkach polo. W 1944 r. ówczesny właściciel, Alfred III Potocki, musiał opuścić Łańcut. Osiadł na emigracji w Szwajcarii, gdzie zmarł. W zamku utworzono muzeum.
Łańcut. Maneż - kasy biletowe do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska
Dziś podziwiać można kilkanaście wnętrz mieszkalnych (m.in. korytarze, jadalnie, bibliotekę, salę balową, teatralną, kolumnową, galerię rzeźb, apartamenty paradny, chiński, męski i damski) i największą w Polsce kolekcję dworskich pojazdów konnych - w stajni i wozowni. Kasy biletowe, sklepiki z pamiątkami znajdują się w maneżu.
|
Łańcut. Brama prowadząca parku i do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Tablica informacyjna dotycząca parku i do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Droga do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Droga do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Park. Fot. Jolanta Paczkowska |
Wokół zamku rozciąga się rozległy park krajobrazowy. Jest tu także oranżeria, storczykarnia i kawiarnia letnia. Od lat w maju w zamkowych wnętrzach odbywa się Międzynarodowy Festiwal Muzyczny.
|
Łańcut. Wieża zamkowa. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Park. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Zamek. Zaczynamy zwiedzanie. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Zamek. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Otoczenie zamku. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Glorietta. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Wozownia. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Wozownia. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Park. Droga do oranżerii. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. W oranżerii. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. W oranżerii. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Zamek, koniec zwiedzania. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Wozownia. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Rynek. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Rynek. Fot. Jolanta Paczkowska |
|
Łańcut. Rynek. W końcu mogę zrobić zdjęcie powozu. Fot. Jolanta Paczkowska |
Mankamenty związane ze zwiedzaniem zamku? Już w maneżu, podczas zakupu biletów, przywitała nas wielka tablica z zakazem fotografowania. Co w dzisiejszych czasach zupełnie niezrozumiałe, mające znamiona wstecznictwa. Ale tutaj ma się wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu nie tylko dla eksponatów. Pracownicy zachowują się tak, jakby byli tu za karę. W Łańcucie nie czuje się kreatywności, bez której trudno dziś pozyskać turystów. Jesteśmy wraz z mężem jedynymi zwiedzającymi, prawda, że przed sezonem... Także przed Euro 2012. Słyszymy użalania, że wcale nie ma z tego powodu większego zainteresowania muzeum, że nie zarobią.
A bo to, proszę Państwa, trzeba się trochę postarać. Z hollu kierowani jesteśmy do szatni, zostawiamy kurtki (chyba niepotrzebnie, bo w obiekcie jest dość chłodno) i na polecenie... aparaty fotograficzne. Każą nam włożyć te śmieszne kapcie z początku ub. wieku chyba. Po co? Buty mamy na miękkich podeszwach, czyste (nie pada). Gdyby choć kapcie były do pary, gdyby łatwo było znaleźć takie, w których gumki trzymają... A pani szatniarka siedzi i się nudzi. Dziś powiesiła dwie kurtki. Przewodniczka co krok zamienia słowo z osobami pilnującymi poszczególnych sal, i wszędzie słyszymy to samo, że do końca dnia pracy już niedaleko. To może my intruzami jesteśmy?
Idziemy do wozowni, tu dalej zakaz fotografowania. Ale w oranżerii już nie, o czym dowiadujemy się... niemal wychodząc. Następnym razem (gdyby taki miał być) chciałabym tu trafić w sezonie, może wywiozłabym lepsze wrażenia? I trochę zdjęć z wnętrz. Bo teraz wiem, że zakaz jest bezprawny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz