niedziela, 9 marca 2014

Podkarpackie: Łańcut - jeden z największych i najpiękniejszych zamków w Polsce [ZDJĘCIA]

Łańcut założony został w XIV w. przez króla Kazimierza Wielkiego. Właścicielami tutejszych rezydencji były wielkie rody polskie, m.in. Lubomirscy i Potoccy. Pierwotna palazzo in fortecca za sprawą Izabelli Czartoryskiej została przekształcona w zespół pałacowo-parkowy. Na przełomie XVIII/XIX w. była to jedna z najwspanialszych rezydencji w Europie.

Łańcut. Zamek-muzeum. Fot. Jolanta Paczkowska [kliknij w zdjęcie]
Kwitło tutaj życie kulturalne, muzyczne i teatralne, bywało wielu znakomitych gości - przedstawiciele rodów królewskich, arystokracja polska, politycy. Zgromadzono wiele znakomitych dzieł sztuki, imponującą bibliotekę. Odbywały się wystawne obiady, huczne bale, polowania. Goście grali w tenisa, uczestniczyli w przejażdżkach konnych, rozgrywkach polo. W 1944 r. ówczesny właściciel, Alfred III Potocki, musiał opuścić Łańcut. Osiadł na emigracji w Szwajcarii, gdzie zmarł. W zamku utworzono muzeum. 

 Łańcut. Maneż - kasy biletowe do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska

Dziś podziwiać można kilkanaście wnętrz mieszkalnych (m.in. korytarze, jadalnie, bibliotekę, salę balową, teatralną, kolumnową, galerię rzeźb, apartamenty paradny, chiński, męski i damski) i największą w Polsce kolekcję dworskich pojazdów konnych - w stajni i wozowni. Kasy biletowe, sklepiki z pamiątkami znajdują się w maneżu.
 

Łańcut. Brama prowadząca parku i do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Tablica informacyjna dotycząca parku i do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska

Łańcut. Droga do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Droga do zamku. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Park. Fot. Jolanta Paczkowska
  Wokół zamku rozciąga się rozległy park krajobrazowy. Jest tu także oranżeria, storczykarnia i kawiarnia letnia. Od lat w maju w zamkowych wnętrzach odbywa się Międzynarodowy Festiwal Muzyczny. 

Łańcut. Wieża zamkowa. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Park. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Zamek. Zaczynamy zwiedzanie. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Zamek. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Otoczenie zamku. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Glorietta. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Wozownia. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Wozownia. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Park. Droga do oranżerii. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. W oranżerii. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. W oranżerii. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Zamek, koniec zwiedzania. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Wozownia. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Rynek. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Rynek. Fot. Jolanta Paczkowska
Łańcut. Rynek. W końcu mogę zrobić zdjęcie powozu. Fot. Jolanta Paczkowska
Mankamenty związane ze zwiedzaniem zamku? Już w maneżu, podczas zakupu biletów, przywitała nas wielka tablica z zakazem fotografowania. Co w dzisiejszych czasach  zupełnie niezrozumiałe, mające znamiona wstecznictwa. Ale tutaj ma się wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu nie tylko dla eksponatów. Pracownicy zachowują się tak, jakby byli tu za karę. W Łańcucie nie czuje się kreatywności, bez której trudno dziś pozyskać turystów. Jesteśmy wraz z mężem jedynymi zwiedzającymi, prawda, że przed sezonem... Także przed Euro 2012. Słyszymy użalania, że wcale nie ma z tego powodu większego zainteresowania muzeum, że nie zarobią.

A bo to, proszę Państwa, trzeba się trochę postarać. Z hollu kierowani jesteśmy do szatni, zostawiamy kurtki (chyba niepotrzebnie, bo w obiekcie jest dość chłodno) i na polecenie... aparaty fotograficzne. Każą nam włożyć te śmieszne kapcie z początku ub. wieku chyba. Po co? Buty mamy na miękkich podeszwach, czyste (nie pada). Gdyby choć kapcie były do pary, gdyby łatwo było znaleźć takie, w których gumki trzymają... A pani szatniarka siedzi i się nudzi. Dziś powiesiła dwie kurtki. Przewodniczka co krok zamienia słowo z osobami pilnującymi poszczególnych sal, i wszędzie słyszymy to samo, że do końca dnia pracy już niedaleko. To może my intruzami jesteśmy?

Idziemy do wozowni, tu dalej zakaz fotografowania. Ale w oranżerii już nie, o czym dowiadujemy się... niemal wychodząc. Następnym razem (gdyby taki miał być) chciałabym tu trafić w sezonie, może wywiozłabym lepsze wrażenia? I trochę zdjęć z wnętrz. Bo teraz wiem, że zakaz jest bezprawny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz